Pozostanie w naszej pamięci...

Dnia 13 września 2016 r. odeszła do Pana śp. Zofia Anna Warzecha, ludowa artystka z naszej parafii. Mówiła o swojej twórczości, "mnie nikt nie uczył malować". Jej prace zdobią ściany wielu domów i były pokazywane na licznych wystawach. Jej odejście zamyka etap twórczości "Malarki z Jodłowej". Warto poznać historię jej życia i zobaczyć kilka prac.
 

Zofia Anna Warzecha, urodziła się 5 kwietnia 1922 roku w Jodłowej, jako córka Andrzeja i Heleny Kowalskiej. Jej rodzice zajmowali się pracą na roli, mieli 14 morgów pola i 2 morgi lasu. Zofia miała pięcioro rodzeństwa: Stanisława, Jana, Marię, Franciszka i Stefanię.
           Ojciec, Andrzej, miał szczególne zamiłowanie do hodowli koni, posiadał bryczkę, którą wykonywał usługi dla ludności swojej wsi. Brat Andrzeja, ks. Jan Warzecha, był proboszczem w Tarnowcu koło Jasła. Brat matki, Heleny z d. Kowalskiej trudnił się rymarstwem, co pozwalało utrzymać mu rodzinę i wykształcić dzieci.
           Zofia uczęszczała do Szkoły Powszechnej w Jodłowej. Po ukończeniu klasy szóstej, zmuszona trudną sytuacją ekonomiczną rodziny, przerwała naukę i postanowiła pomagać rodzicom w gospodarstwie rolnym. Włączenie się Zofii do pracy w gospodarstwie pozwoliło rodzicom na zwolnienie Heleny Zielińskiej z Czermnej, która była opłacana, jako pomoc.
           Malarstwem Zofia interesowała się od dziecka. Początkowo malowała palcem na zroszonej szybie. Gdy szyba zamarzała, aby wykonywać rysunki osób, kwiatów czy zwierząt, jako rylca używała gwoździa.
           W szkole powszechnej talent malarski Zofii zauważyła nauczycielka Niegosówna, która dawała jej wskazówki i rady.
           Mieszkający w Jodłowej adwokat Molendowski proponował Zofii możliwość rozwoju talentu i ukończenia szkoły plastycznej, jednak rodzice nie widzieli w tym zawodzie przyszłości córki i postanowili, że pozostanie w ich gospodarstwie domowym.
           Początkowo talent Zofia wykorzystywała do upiększania domów. Na szarym papierze pakunkowym, za pomocą farb mieszanych z krochmalem z żytniej mąki, wykonywała swoistego rodzaju „kilimy i dywany” zdobiące ściany obok łóżek w izbach. Najczęściej były to rysunki saren, kwiatów, stawów, pawi itp.
Mając piętnaście lat, Zofia zajmowała się już malowaniem ornamentów na doniczkach wypalanych z gliny i glazurowanych. Prace te były wysyłane do Jasła, co zapewniło jej kontakt z tamtejszym środowiskiem artystycznym.
Praca malarki nie była łatwa, gdyż pracownię stanowiła dla niej izba z klepiskiem, malowała zwykle klęcząc na gołej ziemi.
Kolejnym zajęciem Zofii było malowanie mieszkań znajomych. Malowała tzw. paski i ozdoby szablonowe. Sama wykonywała szablony, które służyły do wielokrotnego malowania ozdób. Najczęstszym motywem ozdabiania mieszkań były róże, winogrona i girlandy. Prace te były wykonywane bezinteresownie.
Później Zofia zaczęła malować obrazy. Początkowo wykonywała je farbą olejną na płótnie. Kilka z tych obrazów zostało przekazanych do muzeum. Gdy przeszła na emeryturę, malowała na płytach pilśniowych.
Dorobek malarski Zofii był prezentowany na wystawach w Rzeszowie, Tarnowie, Krośnie i Jaśle.
Innym zamiłowaniem Zofii jest pielęgnacja ogrodu kwiatowego i pisanie wierszy. Malując i pisząc wiersze Zofia chce ocalić od zapomnienia dawne życie na wsi: mielenie w żarnach, tłuczenie prosa, noszenie wody z rzeki, wybielanie płótna, kopienie zboża i siana, itp.
W parafii w Jodłowej w powstającym muzeum jedna z wystaw została poświęcona jej twórczości artystycznej. Otwarcia wystawy dokonała artystka osobiście 2 maja 2012 r. w czasie sympozjum naukowego. 
Bóg powołał ją do wieczności 13 września 2016 r.
Zdjęcia z otwarcia wystawy.

1 (1).jpg1 (6).jpg1 (3).jpg1 (5).jpg1 (8).jpg1 (4).jpg1 (16).jpg1 (7).jpg1 (2).jpg1 (15).jpg1 (13).jpg1 (12).jpg1 (9).jpg1 (10).jpg1 (14).jpg